* z perspektywy Harrego *
Kiedy zakochani zniknęli w samolocie zaczęliśmy się oddalać . Szliśmy w ciszy , ponieważ każde z nas czuło , że najbliższe kilka dni będzie trochę nudno .
- Będziemy musieli przywyknąć do nowej sytuacji . – stwierdził Liam .
- No niestety . – Zayn jak zwykle trzymał się blisko Marty .
- Jakoś sobie damy radę . Macie może ochotę na pizze . ? – zaprosiła Marta – Ja płacę .
- Ja mogę iść , ale pod warunkiem , że sama za siebie zapłacę , albo zapłacę połowę cen całości . – Livia jak zwykle nie chciała żeby ktoś za nią płacił .
Kiedy wszyscy potwierdzili swój udział w wyjściu do pizzerii Marta zapytała :
- A ty ciociu . ?
- Nie skarbie . Nie mogę . Muszę zadzwonić do rodziców Klaudii i powiedzieć że samolot już wystartował , a później posprzątam w domu . – uśmiechnęła się do nas ciepło .
- Ciociu . ! ! Sprzątanie może poczekać , a zatelefonować możesz przecież stąd . – zaprotestowałem .
- Nie Harry . Może kiedy indziej . Obiecuję że z wami kiedyś pójdę . Do zobaczenia . – ucałowała każde z nas w policzek i odeszła .
Poszliśmy w stronę wyjścia śmiejąc się i rozmawiając . Zamyśliłem się . Nagle poczułem się strasznie samotny . Niall był z Klaudią , a Zayn z Martą . W tamtej chwili bardzo chciałem mieć dziewczynę . W zadumie oddzieliłem się od grupy i wpadłem na jakąś nastolatkę . Wytrąciłem jej torebkę z ręki , a cała jej zawartość rozsypała się po podłodze . Natychmiast rzuciłem się , żeby pozbierać rzeczy jednocześnie przepraszając . Kiedy spojrzałem na tą dziewczynę . . . zaparło mi dech w piersiach . Była śliczna . Włosy sięgające trochę za ramiona były ciemnego blond , ciemne oczy patrzyły na mnie ze zdziwieniem . Dostrzegłem na jej nosie małą bliznę , ale ta dodawała jej tylko uroku.
- Cześć . Harry jestem . – wykrztusiłem onieśmielony .
- Wiem . Ja jestem Marika . – Podała mi rękę .
Wstaliśmy z podłogi cały czas patrząc na siebie . Staliśmy tak kilka chwil w niezręcznej ciszy . W końcu się przełamałem :
- Co tu robisz . ?
- Moja mama miała dzisiaj wrócić . Niestety samolot ma opóźnienie bo w Los Angeles jest paskudna pogoda . A ty . ?
- Ja właśnie . . . eee . . . wysłaliśmy kumpla i jego dziewczynę jej rodziców w Polsce . . . jak duże jest to opóźnienie . ?
- 2 Godziny . Będę musiała tu poczekać bo do domu jednak jest daleko , a poza tym . . . nie opłaca mi się tam wracać . Poczekam tutaj . Będę się trochę nudzić . – westchnęła .
- Mogę poczekać z tobą . ? – dziewczyna nadal trochę mnie onieśmielała .
- Tak . Jasne , że tak . Porozmawiamy trochę . Lepiej się poznamy .
Usiedliśmy na pobliskich krzesłach i zaczęliśmy grać w zaproponowaną przeze mnie grę „ 5 pytań ” . Polegała na tym , że ona zadawała mi 5 pytań na które musiałem odpowiedzieć i ja jej . Nagle Marika zamilkła . Kiedy miałem ją zapytać dlaczego spostrzegłem Liama i Louiego . Mieli dziwne miny .
- yyyy . . . Cześć . Jestem Louis , a to Liam . Widzę , że już zapoznałaś się z Harrym . – Odezwała się mój kumpel wyciągając rękę do mojej nowej znajomej .
- Cześć . Miło mi was poznać . Jestem Marika . – uśmiechnęła się do chłopaków .
- Harry . . . ?
- Co . ?
- Mogę cie prosić na słówko . – Liam odprowadził mnie i Lou kilka metrów od ławek .
- co . ? – wyszczerzyłem się .
- Czy my o czymś nie wiemy . ? – pasiasty wydawał się trochę zdziwiony .
- Poznałem ją przed kilkunastoma minutami .
- Aha . Ale my nie po to. . . Eee . . .idziesz z nami na tą pizze . ?
- Nie . Poczekam z Mariką na jej mamę .
- ok . . . to pa .
Odwrócili się i odeszli , a ja wróciłem do ciemnowłosej .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz