piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 16 . część 1 .

                                         * Z perspektywy Nialla*

Nim się obejrzeliśmy te dwie godziny lotu gdzieś zniknęły . Zacząłem się trochę denerwować kiedy latająca machina wylądowała . Mimo , że Klaudia dużo mi opowiadała o swoich rodzicach trochę się obawiałem tego pierwszego spotkania . Bałem się że mnie każą wracać do Anglii a ją zbesztają za to że w ogóle się ze mną zadawała nie mówiąc już o przyjaźnieniu się . Wysiedliśmy z samolotu , odebraliśmy bagaże i czekaliśmy . Klaudia w Anglii uczyła mnie trochę polskiego więc dużych problemem z porozumiewaniem się raczej się nie spodziewaliśmy. W pewnej chwili usłyszeliśmy okrzyk :
- Klaudia . ! Skarbie . ! – w naszą stronę szła wysoka kobieta o ciemnych krótko przystrzyżonych włosach , a obok niej mężczyzna trzymający za rękę najwyżej dziewięcioletnią dziewczynkę .
- Mama . ! – moja miła uśmiechnęła się , a w oczach pojawiły się łzy szczęścia .
- Poczekaj chwilkę . – zwróciła się do mnie i pobiegła w stronę rodziny . Wszyscy się ściskali i cieszyli . Poczułem się trochę nieswojo . Jak intruz . Bałem się , że zepsuje wszystkim radość . Jednak w tej chwili podeszła do mnie Klaudia z rodziną .
- Mamo , Tato to jest Niall Horan . Mój przyjaciel . –przedstawiła mnie .
- Niall , to moi rodzice . – wskazała na parę – a to jest Dasia moja siostra – dodała wskazując dziewczynkę .
- Bardzo mi miło państwa poznać . – wydukałem po Polsku.
- Niall uczy się języka . – wyjaśniła swojej rodzinie .
- Nam też miło cię poznać Niall . – matka Klaudii uśmiechnęła się do mnie i podała rękę . Skłoniłem się lekko i ucałowałem dłoń kobiety .          
- Słyszeliśmy , że pomogłeś zaaklimatyzować się naszej córce w Londynie . Jesteśmy ci bardzo za to wdzięczni . – Mężczyzna miał silny uścisk dłoni . Po tym powitaniu wszystkie moje obawy wyparowały . Przywitałem się jeszcze z Dagmarą , która chyba ucieszyła się , że potraktowałem ja jak jej matkę tzn . pocałowałem w dłoń . Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy . Podczas drogi do rodzinnego domu mojej miłej gawędziliśmy . Rodzice dziewczyny pytali mnie o moje zainteresowania dzieciństwo i oczywiście o moją karierę . Nie dąsałem się o to . Doskonale ich rozumiałem . Odpowiadałem na wszystkie pytania . Czasem musiałem przerzucić się na angielski bo nie mogłem znaleźć odpowiednich polskich słów . Wtedy Klaudia Bawiła się w tłumacza . W pewnym momencie padło pytanie :
- A ten wypadek . ? Chcielibyśmy wszystko usłyszeć z waszej perspektywy .
- Ja . . . Pamiętam tylko, że ten samochód uderzył w lewą stronę mojego skutera i potem że ktoś coś do mnie mówił , a później szpital . – Klaudia wbił wzrok w zagłówek fotela .
- A ty . ? – Dasia patrzyła na mnie wielkimi oczami . Właśnie dojechaliśmy do domu jednak nikt nie wysiadł z samochodu .
- Ja pamiętam , że czekaliśmy na Klaudię . Spóźniała się już ponad godzinę . Wszyscy byli podenerwowani , a Livia moja kuzynka zaczęła świrować . W pewnym momencie zadzwonił jej telefon i . . . kiedy się rozłączyła płakała . Nie wiedziałem co się stało . Powiedziała że Klaudia jest na Oddziale Intensywnej Opieki . Natychmiast tam pojechaliśmy . – nie miałem odwagi patrzeć nikomu w oczy więc wbiłem wzrok w przednią szybę . – Kiedy wszedłem do Sali ona tam leżała . Podłączona do tych wszystkich rurek i ekranów . – w oczy zapiekły mnie łzy . – Miała bandaż na głowie . Była w śpiączce . Byłem tam cały czas . A kiedy się obudziła . . . - teraz już nie mogłem mówić . W moim gardle pojawił się wielka gula . Nie potrafiłem się jej pozbyć . Przypominanie sobie tego wszystkiego . . . było tak bolesne jak cofnięcie się w czasie . Mała Dasia przytuliła się do mnie próbując pocieszyć . Uśmiechnąłem się przez łzy .
- Miałam amnezję . – wyjaśniła rodzicom Klaudia .
Kiedy odważyłem się spojrzeć im w oczy zobaczyłem tan sam ból , który odczuwałem tam w szpitalu .
- Chodźmy do domu . Na pewno jesteście zmęczeni . Podróż i zmiana czasu są męczące . – mama Klaudii uśmiechnęła się smutno . Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do rodzinnego domu mojej miłej .

                                  * z perspektywy Harrego *

Siedzieliśmy już około 2 godzin , a nadal nie było nic wiadomo o locie z Los Angeles nadal nic nie było wiadomo .
- Lot z Los Angeles wyląduje za około 5 minut . – ta informacja ucieszyła Marikę . Niestety nie mnie . Dziewczyna podobała mi się . Świetnie się rozumieliśmy , a ja chciałem jeszcze z nią porozmawiać . Dziewczyna chyba czytała mi w myślach .
- Może pojedziesz z moją mamą i ze mną do nas do domu . ? – zapytała .
Nie wiedziałem co odpowiedzieć . Z jednej strony chciałem z nią rozmawiać cały długi dzień, a z drugiej bałem się , że jej matka będzie na mnie zła i że będę przeszkadzał .
- Nie wiesz . Nie chcę wam zawadzać . Pewnie macie sobie dużo do powiedzenia . W końcu nie widziałyście się ponad 3 tygodnie .
- Jak chcesz . Nie mogę Cię do niczego zmusić , ale musisz poznać moją mamę . Później będziesz wolny .
Westchnąłem mimowolnie się przy tym uśmiechając . Zdanie zabrzmiało trochę komicznie . „ nie musisz zostawać ze mną , ale musisz zostać , żeby poznać moją mamę ” .
Ostatnie minuty spędziliśmy w ciszy . Troszkę się bałem . W pewnym momencie Marika zerwała się z krzesełka i szybko podeszła do jednej z kobiet . Uściskały się czule i wymieniły kilka zdań uśmiechając się do siebie . Kiedy szły w moim kierunku przestałem się bać . Matka Mariki była niższa od córki , ale równie piękna jak ona . Długie włosy tego samego koloru jak pięknej nastolatki i ta idealna wręcz figura . Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić że są siostrami gdyby nie oczy . Mariki były ciemne prawie czarne , a jaj matki błękitne .
- Dzień dobry . Miło mi panią poznać . – zacząłem – Jestem Harry .
- Tak . Córka wspomniała mi że czekałeś z nią . Mogę ci zadać jedno może tak się wyrażę chamskie pytanie . ? – zdziwiła mnie .
- Tak oczywiście . Może pani pytać o wszystko . Nie mam nic do ukrycia .
- No dobrze . Czy należysz do One Direction . ?
- Tak .
- A gdzie zgubiłeś resztę . ?
- Poszli na pizze . – Zdziwiło mnie to , że kobieta jest tak bezpośrednia .
- Zostawili cię . ? – kobieta wydawała się zaskoczona .
- Tak , ale to dlatego że chciałem pogadać z Mariką .
- Na pewno jesteś głodny . Może zjesz z nami obiad . Znam tutaj niedaleko restauracje w której podają bardzo dobre jedzenie . – kobieta nadal czuła się swobodnie w przeciwieństwie do mnie . Kolejna która czytała mi w myślach .
- Nie chce przeszkadzać . . . Marika wspominała , że była pani w Los Angeles Prawie 3 tygodnie więc . . . – nie dokończyłem .
- Nie możemy cię do niczego zmusić Harry ale pamiętaj , że zawsze możesz do nas przyjść . – Matka nastolatki wręczyła mi karteczkę adresem .
- Cześć . – Mirka uśmiechnęła się an pożegnanie .
- Do zobaczenia Harry . – dodała jej matka
- Do zobaczenia . – odpowiedziałem i jednej i drugiej na raz .
Popatrzyłem na ręcznie zapisany kawałek papieru . Mirki dom znajdował się niecałe 30 minut drogi od centrum handlowego , czyli wcale nie tak daleko od naszego . Westchnąłem . To teraz piechotką do domu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz