sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 17 . część 2 .

                                                 * Z perspektywy Mariki *

Założyłam na siebie sukienkę i obróciłam się wokół własnej osi .
- I jak . ? Może być . ? – spytałam mamy .
- Oczywiście . ! Wyglądasz ślicznie .
- Dziękuje – powiedziałam i usłyszałam dzwonek do drzwi .
- Punktualny ma już u mnie pierwszy plus . – powiedziała moja mama i uśmiechnęła się . – No już , idź otworzyć drzwi .
Posłusznie poszłam i chwyciłam za klamkę . Na werandzie stał Harry z małym bukiecikiem tulipanów . Kiedy mnie zobaczył wydukał tylko : Łał , a następnie podał mi kwiaty . Podziękowałam i zaprosiłam go do środka .
- Poczekaj momencik tylko włożę kwiatki ty wazonu . – powiedziałam i czym prędzej pobiegłam do kuchni . Nie ukrywając w szpilkach był to nie lada wyczyn , ale osiągnęłam cel , ponieważ już po chwili nalewałam wodę do białego naczynia . Włożyłam do niego bukiet , odłożyłam na stół i poszłam do chłopaka który ciągle stał w tym samym miejscu jakby się czegoś obawiał .
- Nie bój się , moja mama nic Ci nie zrobi . Tak między nami , bardzo Cię polubiła . – szepnęłam mu do ucha i posłałam mu swój najlepszy uśmiech .
- Mamo wychodzę . – krzyknęłam i wyszłam trzymając loczka za rękę . Kiedy wsiedliśmy do jego samochodu zapytał :
- Masz może ochotę na jakiś film . ?
Niby kino na pierwszej randce było przereklamowane , ale w jego ustach brzmiało to tak wyjątkowo .
- Z Tobą zawsze . – odpowiedziałam , a w zamian otrzymałam jego uśmiech numer 
6 albo nie to była w stu procentach 9
. Tak cudowny uśmiech numer 9 .
Przez resztę drogi panowała cisza . Ale nie taka krępująca , nam po prostu nie były potrzebne żadne słowa aby się zrozumieć . Na miejscu Harry jak dżentelmen wyszedł i otworzył mi drzwi . To było takie słodkie i szczerze mówiąc bardzo mi tym zaimponował . Kiedy już weszliśmy do kina nie obyło się oczywiście bez fanek . Nie miałam za złe tym dziewczyną , że go zaczepiły . Na ich miejscu postąpiłabym identycznie . Po paru zdjęciach i autografach udaliśmy się do kasy .
- Na jaki film masz ochotę . ? – zapytał .
- Obojętnie . Ty wybierz .
- hmmm . . . może jakiś horror . ?
- Okey .
Już po paru minutach siedzieliśmy na końcu Sali i czekaliśmy na rozpoczęcie seansu . Pomimo tego , że byłam dziewczyną lubiłam straszne filmy , ale w niektórych momentach wolałabym opuścić salę . Loczek to zobaczył , przytulił mnie i pocałował w głowę . Momentalnie poczułam się bezpiecznie i tak . . . . wyjątkowo . Kiedy film się skończył postanowiliśmy przejść się po parku . Chodziliśmy uliczkami rozmawiając na każdy temat . Czułam , że mogę powiedzieć mu wszystko . W pewnym momencie Harry mnie zatrzymał , a sam wskoczył na murek wokół fontanny i zaczął śpiewać . To było piękne oraz romantyczne dopóki nie wpadł do wody . Zaczęłam się śmiać , ale jak na dobrą dziewczynę przystało pobiegłam mu pomóc . Wyciągnęłam rękę w jego stronę którą chwycił , ale wystarczyło parę sekund , abym sama leżała w wodzie i to w dodatku na Harrym . Nasze spojrzenia się spotkały , chłopak zaczął zbliżać swą twarz do mojej i wtedy usłyszeliśmy :
- Co tu się dzieje . ? Proszę natychmiast wyjść z tej fontanny , niszczycie mienie państwowe . – powiedział pan ze straży miejskiej który cały czas świecił na nas latarką .
- Ale to nie tak jak pan myśli , my nie chcąco . . .
- Nie tłumacz się tylko raz wyłazić z tej wody i proszę wracać do domu .
- Oczywiście . Przepraszamy . – powiedziałam i już po chwili wraz z chłopakiem byliśmy na chodniku .
- Do widzenia . – powiedział strażnik i poszedł , a my zostaliśmy cali mokrzy na środku parku .
W powolnym tempie wróciliśmy do samochodu . Harry dał mi swoją suchą bluzę która leżała na tylnich siedzeniach . Po pewnym czasie stałam wraz z chłopakiem przed domem .
- Ja jeszcze raz przepraszam , że Cię wciągnąłem , ja . . .
Przerwałam mu całując go delikatnie w usta . - Nic się nie stało . Dziękuje za wieczór , był wspaniały . Dobranoc . – powiedziałam i otworzyłam drzwi .
- Dobranoc .
Wyjrzałam przez okno . Wsiadł do samochodu i odjechał , a ja na ramionach miałam nadal jego bluzę .

                                                 __________

                                         Proszę o komentarze . ♥

Rozdział 17 . część 1 .

                                        * Z perspektywy Klaudii *

Otworzyłam oczy , przeciągnęłam się na łóżku i spojrzałam na zegar który wisiał na przeciwległej ścianie . Było parę minut bo 8 . Czas wstawać – pomyślałam i powolnie wyszłam z łóżka . Chwyciłam czyste ubrania i udałam się do łazienki . Po umyciu zębów i wykonaniu starannej kreski eyelinerem , zaczęłam wciągać na siebie ubrania . Na koniec włosy rozczesałam i związałam w wysokiego koczka . Wyszłam z pomieszczenia i stanęłam przed dużym lustrem stojącym w rogu sypialni . Wyglądałam tak : 
 Chwyciłam jeszcze szybko telefon , portfel i byłam gotowa do wyjścia . Cichutko wyszłam na korytarz , a następnie udałam się schodami prowadzącymi na dół . Po pary minutach byłam już na świeżym powietrzu . Kierowałam się w stronę pobliskiego sklepu . Kupiłam potrzebne produkty na śniadanie i ruszyłam w drogę powrotną . Kiedy weszłam do domu nadal wszyscy spali . Korzystając z sytuacji postanowiłam zrobić placuszki z jagodami . 
Nagle w kuchni zjawiła się moja rodzinka z głodomorem na czele . Wzięłam swoją porcję i poszłam do salonu . Już po chwili siedział obok mnie zadowolony blondyn który pożerał kolejnego placka . W telewizji leciał polski serial , ale Niall się nie poddawał i próbował układać swoją własną fabułę korzystając tylko i wyłącznie z obrazków które przewijały się na ekranie . Ale jednak dał za wygraną i zapytał :
- Klaudia , a może byśmy tak obejrzeli jakiś angielski film na laptopie . ?
- Ale ten serial tak mnie wciągnął . – zaczęłam udawać zaciekawioną .
- No proszę . – popatrzył na mnie swoimi błękitnymi oczami w których niemalże utonęłam .
Dałam za wygraną . Odniosłam talerz do zlewu i chwyciłam Nialla za rękę , kierując się do swojego pokoju .
- Siadaj wezmę laptopa i zaraz coś obejrzymy .
Chłopak po tych słowach rozsiadł się wygodnie na łóżku i czekał . Po chwili do niego dołączyłam . Włączyłam jakąś komedię , a sprzęt położyłam na pobliskiej komodzie . Już po pierwszych scenach filmu zwijaliśmy się ze śmiechu . 
                                       * Z perspektywy Harrego *

Całą noc myślałem o Marice . Jest inna niż dziewczyny które wcześniej poznawałem . Jej tematy w rozmowie nie ograniczają się do butów które kupiła nie dawno ani do sukienki która niestety na nią nie wchodzi .
Harry . ! – odezwał się głos w mojej głowie – Znasz ją ledwie jeden dzień , a cały czas o niej mówisz i wychwalasz . Ogarnij się . !
Tak to było do mnie nie podobne . Wcześniej łamałem dziewczyną serca . Pierw ciągle je podrywałem , a później zostawiałem nawet nie dzwoniąc . Teraz było inaczej , aż kusiło mnie chwycić w ręce pogniecioną karteczkę z jej adresem i numerem . Po chwili namysłu podbiegłem do szafki i otworzyłem małą szufladkę w której znajdował się owy skrawek papieru . Podniosłem mojego iPhona i wykręciłem numer . Po 2 sygnałach odebrała Marika .

- Hej . ! Tutaj Harry . – zacząłem nieśmiało .
- O hej . ! Miło , że zadzwoniłeś . – usłyszałem jej radosny głos .
- Bo chciałbym się zapytać czy możesz . . . czy jest taka możliwość . . . spotkasz się ze mną . ? – wydukałem po wielu zawahaniach .
- Oczywiście , że tak . Z wielką przyjemnością Haroldzie .
- Prosiłem Cię wczoraj , żebyś tak do mnie nie mówiła . Ten zwrot jest jak dla mnie za poważny .
- No dobrze , niech Ci będzie .
- To jak . ? O 17 Ci pasuje . ? – ledwo zapytałem , a już otrzymałem odpowiedź .
- Dobrze . To do 17 , pa .
- Pa . – pożegnałem się i zakończyłem połączenie .
Rzuciłem telefon na łóżko i poszedłem na dół . Okazało się , że nikogo nie ma . Zostawili jedynie karteczkę na stoliku :

WYSZLIŚMY RAZEM Z LIVIĄ I MARTĄ . WRÓCIMY WIECZOREM . : )
PS . NIE ZRÓB SOBIE KRZYWDY .


Zaśmiałem się pod nosem i usiadłem na kanapie . Włączyłem stację muzyczną . Akurat leciała piosenka Drunk .
 http://www.youtube.com/watch?v=G2fOum_KWQU&feature=relmfu
Zacząłem śpiewać razem z Edd ’ em . W międzyczasie włączyłem twittera i wziąłem się za odpisywanie fankom . Kiedy skończyłem spojrzałem na zegarek , była już 16 : 05 . Natychmiast wyłączyłem laptopa i telewizor , a następnie pobiegłem na górę się przebrać . Pod domem Mariki byłem na czas . Zapukałem , a po chwili moim oczom ukazała się dziewczyna .
- Łał . . – tylko tyle udało mi się wydusić .

piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 16 . część 2 .



                                                * Z perspektywy Nialla *

Dom Klaudii nie był duży . Kilka pokoi , przedpokój , łazienka i kuchnia . Wszystkie pokoje urządzone skromnie , ale stylowo . Przytulnie . Ja miałem zająć pokój gościnny znajdujący się dokładnie naprzeciwko pokoju mojej miłej .
Mama Klaudii
pomogła nam się rozpakować i zaraz później nakryła do stołu w jadalni .
Kiedy zasiedliśmy do stołu mama Klaudii przyniosła smakowicie pachnącą pieczeń do tego kartofelki . Myślałem że jedzenie będzie takie sobie . Zjadliwe ale nie przynoszące przyjemności z jedzenia . Nie wiedziałem jak bardzo się myliłem . Kiedy wziąłem pierwszy kęs pieczeni po prostu rozpłynęła mi się w ustach .
Po prostu cudny smak . Mógłbym jeść takie jedzenie codziennie .
- Proszę pani . ! To jest przepyszne . ! – wykrzyknąłem . Kobieta uśmiechnęła się i podziękowała . Kiedy zjadłem swoją porcję sięgnąłem po półmisek i dołożyłem sobie na talerz trochę pieczeni . Delektując się anielskim smakiem słuchałem rozmowy . Klaudia opowiadała właśnie imprezę u Livii .
- Spadł ze schodów . – mówiła a wszyscy łącznie ze mną śmiali się do rozpuku . Później poprosili mnie żebym opowiedział o wszystkich po kolei . Spełniłem ich życzenie kończąc słowami :
- Od kiedy Klaudia jest z nami jest jeszcze ciekawiej niż było . Później dołączyła do nas Marta . Też jest niesamowita i . . . chyba między nią i Zaynem jest jakaś chemia . Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i każde z nas poszło do swoich zajęć . Poszedłem do „ swojego ” pokoju . Chciałem rozpakować swoje rzeczy kiedy Daśka wparowała do pomieszczenia i rzuciła we mnie piłką . – Chodź . – i wyszła z pokoju . Poszedłem za nią na podwórko .
- W co chcesz grać . ? – zapytałem .
- W piłkę nożną .
Położyłem piłkę na miękkiej trawie i kopnąłem w stronę dziewczynki . Perfekcyjnie przyjęła piłkę i kopnęła do mnie . Zaczęliśmy grać najpierw ostrożnie a później już bez strachu . Mała często podstawiała mi nogę , a ja mimo że mogłem uniknąć upadku przewracałem się na zielony dywan . Dasia śmiała się głośno , a ja udawałem że dąsam się na nią po to żeby później wybuchnąć radosnym śmiechem . Po jakimś czasie zacząłem ją łaskotać . Oboje leżeliśmy na trawie śmiejąc się i gilgocząc . Po pewnym czasie poczułem że ktoś się nam przygląda . Ciągle leżąc na ziemi w praktycznie już zielonym podkoszulku odwróciłem głowę w stronę drzwi . Stał tam ojciec Klaudii i przyglądał się nam .
- Dagmara . Idź do siebie . – zwrócił się do młodszej córki . Natychmiast posłuchała . Kiedy zostaliśmy sami powoli podszedł do ławki stojącej pod płotem i gestem pokazał żebym usiadł obok niego . Ciężko dysząc klapnąłem na ławeczkę .
- Masz podejście do dzieci . – odezwał się mężczyzna kiedy trochę odsapnąłem . – Byłem trochę zły na ciebie , że tu przyjechałeś , ale teraz już mi przeszło . Rozmawiałem z Klaudią . Widzę że jesteś dla niej kimś więcej . Nie zrań jej . – zaskoczył mnie .
- Ja , przepraszam jeśli zepsułem państwu radość . Chciałem tylko żeby Klaudia była szczęśliwa . Ja Bardzo ją lubię . Dasia też jest niesamowita .
- Tak . Musisz być wykończony . Najpierw zmiana czasu , a teraz jeszcze moja młodsza córka wymęczyła cię .
- Nie . Dawno się tak nie bawiłem . Czasem warto stać się na chwilę dzieckiem , żeby później móc znowu być dorosłym .
- Nigdy jeszcze nie spotkałem takiego chłopaka jak ty . – wstał poklepał przyjacielsko po ręku i odszedł .
Pobiegłem do pokoju zmienić koszulkę . W domu czułem się swobodnie . Klaudia zajrzała na chwilkę informując że kolacja jest już gotowa . Niesamowicie ten czas leci . – pomyślałem i poszedłem do salonu . Po kolacji każde z nas po kolei się umyło i poszliśmy spać . Pierwszy dzień w domu mojej miłej był cudny . Zanim zasnąłem pomyślałem , że fajnie było tu przyjechać i poznać rodzinę Klaudii .

Nowa bohaterka .


Marika .
lat : 17 .

urodziny : 11 marca .
pochodzenie : USA ( Węgiersko - polskie korzenie ) .
Sympatyczna i uśmiechnięta dziewczyna z wielką ilością pozytywnej energi .

Marzy o karierze modelki .
Jej ulubiony kolor to niebieski .

__________

a na koniec gif . * __ *

Rozdział 16 . część 1 .

                                         * Z perspektywy Nialla*

Nim się obejrzeliśmy te dwie godziny lotu gdzieś zniknęły . Zacząłem się trochę denerwować kiedy latająca machina wylądowała . Mimo , że Klaudia dużo mi opowiadała o swoich rodzicach trochę się obawiałem tego pierwszego spotkania . Bałem się że mnie każą wracać do Anglii a ją zbesztają za to że w ogóle się ze mną zadawała nie mówiąc już o przyjaźnieniu się . Wysiedliśmy z samolotu , odebraliśmy bagaże i czekaliśmy . Klaudia w Anglii uczyła mnie trochę polskiego więc dużych problemem z porozumiewaniem się raczej się nie spodziewaliśmy. W pewnej chwili usłyszeliśmy okrzyk :
- Klaudia . ! Skarbie . ! – w naszą stronę szła wysoka kobieta o ciemnych krótko przystrzyżonych włosach , a obok niej mężczyzna trzymający za rękę najwyżej dziewięcioletnią dziewczynkę .
- Mama . ! – moja miła uśmiechnęła się , a w oczach pojawiły się łzy szczęścia .
- Poczekaj chwilkę . – zwróciła się do mnie i pobiegła w stronę rodziny . Wszyscy się ściskali i cieszyli . Poczułem się trochę nieswojo . Jak intruz . Bałem się , że zepsuje wszystkim radość . Jednak w tej chwili podeszła do mnie Klaudia z rodziną .
- Mamo , Tato to jest Niall Horan . Mój przyjaciel . –przedstawiła mnie .
- Niall , to moi rodzice . – wskazała na parę – a to jest Dasia moja siostra – dodała wskazując dziewczynkę .
- Bardzo mi miło państwa poznać . – wydukałem po Polsku.
- Niall uczy się języka . – wyjaśniła swojej rodzinie .
- Nam też miło cię poznać Niall . – matka Klaudii uśmiechnęła się do mnie i podała rękę . Skłoniłem się lekko i ucałowałem dłoń kobiety .          
- Słyszeliśmy , że pomogłeś zaaklimatyzować się naszej córce w Londynie . Jesteśmy ci bardzo za to wdzięczni . – Mężczyzna miał silny uścisk dłoni . Po tym powitaniu wszystkie moje obawy wyparowały . Przywitałem się jeszcze z Dagmarą , która chyba ucieszyła się , że potraktowałem ja jak jej matkę tzn . pocałowałem w dłoń . Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy . Podczas drogi do rodzinnego domu mojej miłej gawędziliśmy . Rodzice dziewczyny pytali mnie o moje zainteresowania dzieciństwo i oczywiście o moją karierę . Nie dąsałem się o to . Doskonale ich rozumiałem . Odpowiadałem na wszystkie pytania . Czasem musiałem przerzucić się na angielski bo nie mogłem znaleźć odpowiednich polskich słów . Wtedy Klaudia Bawiła się w tłumacza . W pewnym momencie padło pytanie :
- A ten wypadek . ? Chcielibyśmy wszystko usłyszeć z waszej perspektywy .
- Ja . . . Pamiętam tylko, że ten samochód uderzył w lewą stronę mojego skutera i potem że ktoś coś do mnie mówił , a później szpital . – Klaudia wbił wzrok w zagłówek fotela .
- A ty . ? – Dasia patrzyła na mnie wielkimi oczami . Właśnie dojechaliśmy do domu jednak nikt nie wysiadł z samochodu .
- Ja pamiętam , że czekaliśmy na Klaudię . Spóźniała się już ponad godzinę . Wszyscy byli podenerwowani , a Livia moja kuzynka zaczęła świrować . W pewnym momencie zadzwonił jej telefon i . . . kiedy się rozłączyła płakała . Nie wiedziałem co się stało . Powiedziała że Klaudia jest na Oddziale Intensywnej Opieki . Natychmiast tam pojechaliśmy . – nie miałem odwagi patrzeć nikomu w oczy więc wbiłem wzrok w przednią szybę . – Kiedy wszedłem do Sali ona tam leżała . Podłączona do tych wszystkich rurek i ekranów . – w oczy zapiekły mnie łzy . – Miała bandaż na głowie . Była w śpiączce . Byłem tam cały czas . A kiedy się obudziła . . . - teraz już nie mogłem mówić . W moim gardle pojawił się wielka gula . Nie potrafiłem się jej pozbyć . Przypominanie sobie tego wszystkiego . . . było tak bolesne jak cofnięcie się w czasie . Mała Dasia przytuliła się do mnie próbując pocieszyć . Uśmiechnąłem się przez łzy .
- Miałam amnezję . – wyjaśniła rodzicom Klaudia .
Kiedy odważyłem się spojrzeć im w oczy zobaczyłem tan sam ból , który odczuwałem tam w szpitalu .
- Chodźmy do domu . Na pewno jesteście zmęczeni . Podróż i zmiana czasu są męczące . – mama Klaudii uśmiechnęła się smutno . Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do rodzinnego domu mojej miłej .

                                  * z perspektywy Harrego *

Siedzieliśmy już około 2 godzin , a nadal nie było nic wiadomo o locie z Los Angeles nadal nic nie było wiadomo .
- Lot z Los Angeles wyląduje za około 5 minut . – ta informacja ucieszyła Marikę . Niestety nie mnie . Dziewczyna podobała mi się . Świetnie się rozumieliśmy , a ja chciałem jeszcze z nią porozmawiać . Dziewczyna chyba czytała mi w myślach .
- Może pojedziesz z moją mamą i ze mną do nas do domu . ? – zapytała .
Nie wiedziałem co odpowiedzieć . Z jednej strony chciałem z nią rozmawiać cały długi dzień, a z drugiej bałem się , że jej matka będzie na mnie zła i że będę przeszkadzał .
- Nie wiesz . Nie chcę wam zawadzać . Pewnie macie sobie dużo do powiedzenia . W końcu nie widziałyście się ponad 3 tygodnie .
- Jak chcesz . Nie mogę Cię do niczego zmusić , ale musisz poznać moją mamę . Później będziesz wolny .
Westchnąłem mimowolnie się przy tym uśmiechając . Zdanie zabrzmiało trochę komicznie . „ nie musisz zostawać ze mną , ale musisz zostać , żeby poznać moją mamę ” .
Ostatnie minuty spędziliśmy w ciszy . Troszkę się bałem . W pewnym momencie Marika zerwała się z krzesełka i szybko podeszła do jednej z kobiet . Uściskały się czule i wymieniły kilka zdań uśmiechając się do siebie . Kiedy szły w moim kierunku przestałem się bać . Matka Mariki była niższa od córki , ale równie piękna jak ona . Długie włosy tego samego koloru jak pięknej nastolatki i ta idealna wręcz figura . Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić że są siostrami gdyby nie oczy . Mariki były ciemne prawie czarne , a jaj matki błękitne .
- Dzień dobry . Miło mi panią poznać . – zacząłem – Jestem Harry .
- Tak . Córka wspomniała mi że czekałeś z nią . Mogę ci zadać jedno może tak się wyrażę chamskie pytanie . ? – zdziwiła mnie .
- Tak oczywiście . Może pani pytać o wszystko . Nie mam nic do ukrycia .
- No dobrze . Czy należysz do One Direction . ?
- Tak .
- A gdzie zgubiłeś resztę . ?
- Poszli na pizze . – Zdziwiło mnie to , że kobieta jest tak bezpośrednia .
- Zostawili cię . ? – kobieta wydawała się zaskoczona .
- Tak , ale to dlatego że chciałem pogadać z Mariką .
- Na pewno jesteś głodny . Może zjesz z nami obiad . Znam tutaj niedaleko restauracje w której podają bardzo dobre jedzenie . – kobieta nadal czuła się swobodnie w przeciwieństwie do mnie . Kolejna która czytała mi w myślach .
- Nie chce przeszkadzać . . . Marika wspominała , że była pani w Los Angeles Prawie 3 tygodnie więc . . . – nie dokończyłem .
- Nie możemy cię do niczego zmusić Harry ale pamiętaj , że zawsze możesz do nas przyjść . – Matka nastolatki wręczyła mi karteczkę adresem .
- Cześć . – Mirka uśmiechnęła się an pożegnanie .
- Do zobaczenia Harry . – dodała jej matka
- Do zobaczenia . – odpowiedziałem i jednej i drugiej na raz .
Popatrzyłem na ręcznie zapisany kawałek papieru . Mirki dom znajdował się niecałe 30 minut drogi od centrum handlowego , czyli wcale nie tak daleko od naszego . Westchnąłem . To teraz piechotką do domu .

Rozdział 15 . część 3 .

                                 * z perspektywy Harrego *

Kiedy zakochani zniknęli w samolocie zaczęliśmy się oddalać . Szliśmy w ciszy , ponieważ każde z nas czuło , że najbliższe kilka dni będzie trochę nudno .
- Będziemy musieli przywyknąć do nowej sytuacji . – stwierdził Liam .
- No niestety . – Zayn jak zwykle trzymał się blisko Marty .
- Jakoś sobie damy radę . Macie może ochotę na pizze . ? – zaprosiła Marta – Ja płacę .
- Ja mogę iść , ale pod warunkiem , że sama za siebie zapłacę , albo zapłacę połowę cen całości . – Livia jak zwykle nie chciała żeby ktoś za nią płacił .
Kiedy wszyscy potwierdzili swój udział w wyjściu do pizzerii Marta zapytała :
- A ty ciociu . ?
- Nie skarbie . Nie mogę . Muszę zadzwonić do rodziców Klaudii i powiedzieć że samolot już wystartował , a później posprzątam w domu . – uśmiechnęła się do nas ciepło .
- Ciociu . ! ! Sprzątanie może poczekać , a zatelefonować możesz przecież stąd . – zaprotestowałem .
- Nie Harry . Może kiedy indziej . Obiecuję że z wami kiedyś pójdę . Do zobaczenia . – ucałowała każde z nas w policzek i odeszła .
Poszliśmy w stronę wyjścia śmiejąc się i rozmawiając . Zamyśliłem się . Nagle poczułem się strasznie samotny . Niall był z Klaudią , a Zayn z Martą . W tamtej chwili bardzo chciałem mieć dziewczynę . W zadumie oddzieliłem się od grupy i wpadłem na jakąś nastolatkę . Wytrąciłem jej torebkę z ręki , a cała jej zawartość rozsypała się po podłodze . Natychmiast rzuciłem się , żeby pozbierać rzeczy jednocześnie przepraszając . Kiedy spojrzałem na tą dziewczynę . . . zaparło mi dech w piersiach . Była śliczna . Włosy sięgające trochę za ramiona były ciemnego blond , ciemne oczy patrzyły na mnie ze zdziwieniem . Dostrzegłem na jej nosie małą bliznę , ale ta dodawała jej tylko uroku.
- Cześć . Harry jestem . – wykrztusiłem onieśmielony .
- Wiem . Ja jestem Marika . – Podała mi rękę .
Wstaliśmy z podłogi cały czas patrząc na siebie . Staliśmy tak kilka chwil w niezręcznej ciszy . W końcu się przełamałem :
- Co tu robisz . ?
- Moja mama miała dzisiaj wrócić . Niestety samolot ma opóźnienie bo w Los Angeles jest paskudna pogoda . A ty . ?
- Ja właśnie . . . eee . . . wysłaliśmy kumpla i jego dziewczynę jej rodziców w Polsce . . . jak duże jest to opóźnienie . ?
- 2 Godziny . Będę musiała tu poczekać bo do domu jednak jest daleko , a poza tym . . . nie opłaca mi się tam wracać . Poczekam tutaj . Będę się trochę nudzić . – westchnęła .
- Mogę poczekać z tobą . ? – dziewczyna nadal trochę mnie onieśmielała .
- Tak . Jasne , że tak . Porozmawiamy trochę . Lepiej się poznamy .
Usiedliśmy na pobliskich krzesłach i zaczęliśmy grać w zaproponowaną przeze mnie grę „ 5 pytań ” . Polegała na tym , że ona zadawała mi 5 pytań na które musiałem odpowiedzieć i ja jej . Nagle Marika zamilkła . Kiedy miałem ją zapytać dlaczego spostrzegłem Liama i Louiego . Mieli dziwne miny .
- yyyy . . . Cześć . Jestem Louis , a to Liam . Widzę , że już zapoznałaś się z Harrym . – Odezwała się mój kumpel wyciągając rękę do mojej nowej znajomej .
- Cześć . Miło mi was poznać . Jestem Marika . – uśmiechnęła się do chłopaków .
- Harry . . . ?
- Co . ?
- Mogę cie prosić na słówko . – Liam odprowadził mnie i Lou kilka metrów od ławek .
- co . ? – wyszczerzyłem się .
- Czy my o czymś nie wiemy . ? – pasiasty wydawał się trochę zdziwiony .
- Poznałem ją przed kilkunastoma minutami .
- Aha . Ale my nie po to. . . Eee . . .idziesz z nami na tą pizze . ?
- Nie . Poczekam z Mariką na jej mamę .
- ok . . . to pa .
Odwrócili się i odeszli , a ja wróciłem do ciemnowłosej .

Rozdział 15 . część 2 .

                                          * Z perspektywy Marty *

Razem z Klaudią i ciocią Amandą Jechałyśmy na lotnisko , a na miejscu mieli czekać na nas Livia i chłopaki . Moja przyjaciółka była podekscytowana . Tęskniła za rodzicami , których miała zobaczyć już za kilka godzin . Kilka minut później byłyśmy już na miejscu . Wyładowałyśmy bagaż i poszłyśmy w stronę holu gdzie mieli na nas czekać przyjaciele . Klaudia prawie zbzikowała kiedy okazało się że ich nie ma .
- Gdzie oni są . ? ! Chcę się pożegnać z Niallem . ! – mówiła – nie będzie mnie przez całe 2 tygodnie . !
Czekaliśmy już jakiś czas kiedy wreszcie się pojawili . Zziajani , ale uśmiechnięci pojawili się tuż obok nas . Blondyn od razu podszedł do swojej prawie – dziewczyny i delikatnie pocałował ją w usta .
- Gdzie Livia . ? – zapytałam, ponieważ nie dostrzegłam dziewczyny .
- Tutaj . – odpowiedziała sama zainteresowana zatrzymując się tuż za mną .

Potargane włosy zupełnie do niej nie pasowały .
- Gdzie byłaś . ? - zdziwiłam się .
Zielonooka spojrzała na kuzyna i spytała : Mogę ją wtajemniczyć . ?
Popatrzyłyśmy z Klaudią po sobie . To było dziwne .
- W co wtajemniczyć . ? ! Niall . ? – Polka chciała się dowiedzieć .
Nie wiem co odpowiedział jej chłopak bo Livia odciągnęła mnie na bok i zaczęła mówić :
- Niall zajął się rezerwacją lotu do Polski . Przyszłam później bo musiałam nadać jego bagaż .
- Co . ? – zaskoczyła mnie – To oni jadą razem . ?
- Tak . A później lecą do Zakopanego . Tam Niall chce ją poprosić , żeby została jego dziewczyną i da jej jakiś prezent , ale nie wiem jaki bo mi nie powiedział .
- WOW . Klaudia to szczęściara . – stwierdziłam .

                                          * Z perspektywy Klaudii *

Niall , Livia i ciocia Amanda zaczęli się dziwnie zachowywać Blondynka rozmawiała z Martą kilka kroków od nas jednak nie słyszałam o czym , Próbowałam się czegoś dowiedzieć od mojego najlepszego przyjaciela , ale ten tylko powiedział , że na pewno mi się spodoba . I tyle . Trochę się bałam .

Miałam już wsiadać do samolotu więc zaczęłam ściskać wszystkich mówiąc że będę przez ten czas tęsknić i obiecywałam , że przywiozę jakieś pamiątki . I wtedy stała się kolejna dziwna rzecz . Właśnie miałam przytulić się do Nialla kiedy ten uścisnął ciocię Amandę i powiedział :
- Ciociu czy mogłabyś przez czas kiedy mnie nie będzie zaopiekować się chłopakami . ?
- Tak . Oczywiście koguciku . – od jakiegoś czasu zaczęła go nazywać tak jak kiedyś nazywała mojego tatę .
- Niall . ? – zapytałam niepewnie .
W odpowiedzi dostałam gigantyczny wyszczerz . Chłopak delikatnie wziął mnie za rękę i poprowadził przez airbridge do samolotu . Byłam tak zdziwiona , że nawet nie zareagowałam . Blondyn wprowadził mnie na pokład i podał stewardessie nasze karty pokładowe , a ona uśmiechając się słodko wskazała nam nasze miejsca. W pierwszej klasie . ! ! ! Opadłam na swój fotel ( tak na marginesie bardo wygodny ) i spojrzałam na blondyna . Uśmiechnięty patrzył .
- Lecisz ze mną . ? Nie boisz się moich rodziców . ? – zapytałam .
- Tak . Nie wiem czy przeżyłbym te dwa tygodnie bez ciebie , a poza tym mam dla ciebie kilka niespodzianek .
- Aha . A to drugie pytanie . ?
- Szczerze mówiąc troszkę się obawiam . . . najbardziej chyba twojej mamy . – wyznał .
- Mamy . ? – zaczęłam się śmiać . – Dlaczego. ?
- Bo . . . twoja mama może zadać mi ból psychiczny , a z kolei twój tata raczej fizyczny .
- Nie martw się . Moi rodzice są fajni . Na pewno ich polubisz , a oni ciebie . – pocieszyłam go próbując ukryć śmiech . Nie bardzo mi to wyszło . Chłopak udał, że się dąsa , ale już po chwil głośno się śmialiśmy . Zaczęliśmy rozmawiać o naszych przyjaciołach kiedy rozległ się głos stewardessy informujący o awaryjnych wyjściach i całej reszcie innych „ważnych ” rzeczy . Zapięliśmy pasy, a samolot wystartował . Leciałam do domu i to z moim chłopakiem . . . no , prawie chłopakiem .

Rozdział 15 . część 1 .

                                               * Z perspektywy Nialla *

To był genialny pomysł . Wyszedłem z domu Klaudii i pobiegłem do siebie . W moim pokoju od razu włączyłem komputer . Wpisałem adres strony internetowej Brytyjskich linii lotniczych i natychmiast sprawdziłem odloty do polski za 2 tyodnie . Były z naszego lotniska o 9 do Łodzi . Idealnie . Natychmiast zarezerwowałem 2 bilety . Później zarezerwowałem bilety do Zakopanego i stamtąd do Londynu . Miałem okazję , żeby zrobić jej jakąś niespodziankę . Nim się zorientowałem , chłopaki byli już w domu . Jak zwykle zawołali mnie na kolację , a później każdy z nas poszedł do swojego pokoju . Byłem tak podekscytowany , że nie mogłem zasnąć . Przez kolejne 13 dni niecierpliwie czekałem . Zajmowaliśmy się normalnymi rzeczami jak na przykład sprzątanie i wypady do miasta lub kina . Oczywiście poinformowałem ciocię Amandę odpowiedzialną za rezerwację lotu o moim postępowaniu i planach . Była zachwycona . Chłopakom starałem się nic nie mówić bo niektórzy mieli trochę za długie jęzory i mogliby coś przez przypadek wygadać . Ich miny były bezcenne kiedy zobaczyli że pakuje moje rzeczy .
- Co się dzieje Niall . ? – Louis był zaniepokojony .
- Właśnie . Coś nie tak między Klaudią i tobą . ? – dołączył się Liam .
Te pytania usłyszała wchodząca do pokoju Livia . Ją też poinformowałem o wyjeździe , więc całą sytuacją trochę ją rozbawiła .
- Nie powiedziałeś im . ?
- Nie . Przecież wiesz , że gdybym to zrobił nie byłoby niespodzianki .
To był koniec rozmowy . 4 / 5 One Direction wydawali się nadąsani , ale pomogli zapakować mi resztę rzeczy . Bałem się tylko dwóch prawdopodobnych scenariuszy . Po pierwsze bałem się , ze rodzice mojej miłej mnie nie zaakceptują , a druga opcja . . . no cóż bałem się reakcji ludziskówv. Będzie wielka sensacja , chyba że będę się maskował . Starałem się nie Myślec o wyżej wymienionych możliwościach . Nocą przed wyjazdem zastanawiałem się jaka będzie reakcja Klaudii na wiadomość o tym że z nią jadę . Po kilkunastu minutach spałem jak zabity . Rano obudziło mnie szarpnięcie za ramię .
- Niall wstawaj . – kuzynka próbowała mnie obudzić .
- Która godzina . ? –wymamrotałem .
- siódma . Ale masz wstać . Nie będę za Cebie lecieć .
- spadaj . Chcę pospać jeszcze 10 minut .
- dobra . – westchnęła – ale tylko 10 minut . – wyszła z pokoju . Po określonym czasie , który mnie wydał się minutą wróciła .
- No dobra . . . Miałeś już swoje dziesięć minut . A nawet więcej . Teraz już musisz wstać .
- Nieeeee . – poduszka stłumiła mój protest .
Znałem Livię od dziecka więc wiedziałem że jest zdolna do wszystkiego . . . no prawie wszystkiego , Kiedyś jako dzieci byliśmy na kolonii . Opiekun mojej grupy nie dał sobie ze mną rady . Nie chciałem wstać więc blondynka wparowała do mojego pokoju i zaczęła wydzierać mi się do ucha . Po kilku minutach bezowocnego zakrywania głowy poduchą skapitulowałem i napuszony wyszedłem z pokoju , żeby się trochę ogarnąć . Teraz było tak samo z tą różnicą że teraz mogłem spóźnić się na samolot do Polski .
- Wstawaj . ! Jest za 20 ósma . ! – wydarła się prosto do mojego ucha , a kiedy nie zareagowałem wymierzyła mi porządnego kopa w piszczel , a później wyszła z pokoju wrzeszcząc :
- Jeśli za 5 minut nie zjawisz się w kuchni ubrany to cię ukatrupię . ! !
Pod pewnym względem przypominała mi mamę . Też się upierała żebym zawsze był punktualny , ale nie kopała mnie po nogach . No nic trzeba wstać – pomyślałem wzdychając .