sobota, 8 czerwca 2013

Przepraszam .

Przepraszam , że was zawiodłam brakiem nowych rozdziałów choć wam to obiecałam . Jestem beznadziejna , a jak narazie ta historia nie ma dalszej części w mojej wyobraźni . W moim życiu ostatnio bardzo dużo się pozmieniało i jak na razie zawieszam bloga . Nie wiem na ile , więc nie podam wam daty jego wznowienia . Narazie w mojej głowie kłębi się jeden pomysł na nowego bloga który odda wszystkie moje uczucia i myśli . Tak wiem , powiecie : " dokończ jedno zajmij się drugim " , ale nie potrafię . Łatwiej jest mi pisać to co odczuwam niż wymyślać kolejne bajki ze szczęśliwym zakończeniem . A więc chyba niedługo założę nowego bloga również o Niall ' u z 1D .
Jeszcze raz Przepraszam . ~ Klaudia .

wtorek, 1 stycznia 2013

2013 .

Z okazji nowego roku życzę wam dużo szczęścia i wytrwałości w waszych postanowieniach . Aby każda z was spełniła swoje marzenia i spotkała One Direction . Mam nadzieje , że ten rok przyniesie wam dużo radości i będzie jeszcze lepszy niż 2012 .

                                                                                                         xoxo




Nie wiem jak wy ale ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczona puszczeniem piosenki LWWY ( 9 : 19 ) podczas świętowania w Londynie Nowego Roku .
Jeżeli jeszcze nie miałyście okazji obejrzeć filmiku z świętowania w Londynie mam coś dla was .

                           
http://www.youtube.com/watch?v=4e8vfRTsFU4

                                                            ____________________
 

Już wkrótce wróce do was z kolejnymi rozdziałami mojego opowiadania . Mam nadzieję , że was zaskoczę . ; )
Do usłyszenia . ♥

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 17 . część 2 .

                                                 * Z perspektywy Mariki *

Założyłam na siebie sukienkę i obróciłam się wokół własnej osi .
- I jak . ? Może być . ? – spytałam mamy .
- Oczywiście . ! Wyglądasz ślicznie .
- Dziękuje – powiedziałam i usłyszałam dzwonek do drzwi .
- Punktualny ma już u mnie pierwszy plus . – powiedziała moja mama i uśmiechnęła się . – No już , idź otworzyć drzwi .
Posłusznie poszłam i chwyciłam za klamkę . Na werandzie stał Harry z małym bukiecikiem tulipanów . Kiedy mnie zobaczył wydukał tylko : Łał , a następnie podał mi kwiaty . Podziękowałam i zaprosiłam go do środka .
- Poczekaj momencik tylko włożę kwiatki ty wazonu . – powiedziałam i czym prędzej pobiegłam do kuchni . Nie ukrywając w szpilkach był to nie lada wyczyn , ale osiągnęłam cel , ponieważ już po chwili nalewałam wodę do białego naczynia . Włożyłam do niego bukiet , odłożyłam na stół i poszłam do chłopaka który ciągle stał w tym samym miejscu jakby się czegoś obawiał .
- Nie bój się , moja mama nic Ci nie zrobi . Tak między nami , bardzo Cię polubiła . – szepnęłam mu do ucha i posłałam mu swój najlepszy uśmiech .
- Mamo wychodzę . – krzyknęłam i wyszłam trzymając loczka za rękę . Kiedy wsiedliśmy do jego samochodu zapytał :
- Masz może ochotę na jakiś film . ?
Niby kino na pierwszej randce było przereklamowane , ale w jego ustach brzmiało to tak wyjątkowo .
- Z Tobą zawsze . – odpowiedziałam , a w zamian otrzymałam jego uśmiech numer 
6 albo nie to była w stu procentach 9
. Tak cudowny uśmiech numer 9 .
Przez resztę drogi panowała cisza . Ale nie taka krępująca , nam po prostu nie były potrzebne żadne słowa aby się zrozumieć . Na miejscu Harry jak dżentelmen wyszedł i otworzył mi drzwi . To było takie słodkie i szczerze mówiąc bardzo mi tym zaimponował . Kiedy już weszliśmy do kina nie obyło się oczywiście bez fanek . Nie miałam za złe tym dziewczyną , że go zaczepiły . Na ich miejscu postąpiłabym identycznie . Po paru zdjęciach i autografach udaliśmy się do kasy .
- Na jaki film masz ochotę . ? – zapytał .
- Obojętnie . Ty wybierz .
- hmmm . . . może jakiś horror . ?
- Okey .
Już po paru minutach siedzieliśmy na końcu Sali i czekaliśmy na rozpoczęcie seansu . Pomimo tego , że byłam dziewczyną lubiłam straszne filmy , ale w niektórych momentach wolałabym opuścić salę . Loczek to zobaczył , przytulił mnie i pocałował w głowę . Momentalnie poczułam się bezpiecznie i tak . . . . wyjątkowo . Kiedy film się skończył postanowiliśmy przejść się po parku . Chodziliśmy uliczkami rozmawiając na każdy temat . Czułam , że mogę powiedzieć mu wszystko . W pewnym momencie Harry mnie zatrzymał , a sam wskoczył na murek wokół fontanny i zaczął śpiewać . To było piękne oraz romantyczne dopóki nie wpadł do wody . Zaczęłam się śmiać , ale jak na dobrą dziewczynę przystało pobiegłam mu pomóc . Wyciągnęłam rękę w jego stronę którą chwycił , ale wystarczyło parę sekund , abym sama leżała w wodzie i to w dodatku na Harrym . Nasze spojrzenia się spotkały , chłopak zaczął zbliżać swą twarz do mojej i wtedy usłyszeliśmy :
- Co tu się dzieje . ? Proszę natychmiast wyjść z tej fontanny , niszczycie mienie państwowe . – powiedział pan ze straży miejskiej który cały czas świecił na nas latarką .
- Ale to nie tak jak pan myśli , my nie chcąco . . .
- Nie tłumacz się tylko raz wyłazić z tej wody i proszę wracać do domu .
- Oczywiście . Przepraszamy . – powiedziałam i już po chwili wraz z chłopakiem byliśmy na chodniku .
- Do widzenia . – powiedział strażnik i poszedł , a my zostaliśmy cali mokrzy na środku parku .
W powolnym tempie wróciliśmy do samochodu . Harry dał mi swoją suchą bluzę która leżała na tylnich siedzeniach . Po pewnym czasie stałam wraz z chłopakiem przed domem .
- Ja jeszcze raz przepraszam , że Cię wciągnąłem , ja . . .
Przerwałam mu całując go delikatnie w usta . - Nic się nie stało . Dziękuje za wieczór , był wspaniały . Dobranoc . – powiedziałam i otworzyłam drzwi .
- Dobranoc .
Wyjrzałam przez okno . Wsiadł do samochodu i odjechał , a ja na ramionach miałam nadal jego bluzę .

                                                 __________

                                         Proszę o komentarze . ♥

Rozdział 17 . część 1 .

                                        * Z perspektywy Klaudii *

Otworzyłam oczy , przeciągnęłam się na łóżku i spojrzałam na zegar który wisiał na przeciwległej ścianie . Było parę minut bo 8 . Czas wstawać – pomyślałam i powolnie wyszłam z łóżka . Chwyciłam czyste ubrania i udałam się do łazienki . Po umyciu zębów i wykonaniu starannej kreski eyelinerem , zaczęłam wciągać na siebie ubrania . Na koniec włosy rozczesałam i związałam w wysokiego koczka . Wyszłam z pomieszczenia i stanęłam przed dużym lustrem stojącym w rogu sypialni . Wyglądałam tak : 
 Chwyciłam jeszcze szybko telefon , portfel i byłam gotowa do wyjścia . Cichutko wyszłam na korytarz , a następnie udałam się schodami prowadzącymi na dół . Po pary minutach byłam już na świeżym powietrzu . Kierowałam się w stronę pobliskiego sklepu . Kupiłam potrzebne produkty na śniadanie i ruszyłam w drogę powrotną . Kiedy weszłam do domu nadal wszyscy spali . Korzystając z sytuacji postanowiłam zrobić placuszki z jagodami . 
Nagle w kuchni zjawiła się moja rodzinka z głodomorem na czele . Wzięłam swoją porcję i poszłam do salonu . Już po chwili siedział obok mnie zadowolony blondyn który pożerał kolejnego placka . W telewizji leciał polski serial , ale Niall się nie poddawał i próbował układać swoją własną fabułę korzystając tylko i wyłącznie z obrazków które przewijały się na ekranie . Ale jednak dał za wygraną i zapytał :
- Klaudia , a może byśmy tak obejrzeli jakiś angielski film na laptopie . ?
- Ale ten serial tak mnie wciągnął . – zaczęłam udawać zaciekawioną .
- No proszę . – popatrzył na mnie swoimi błękitnymi oczami w których niemalże utonęłam .
Dałam za wygraną . Odniosłam talerz do zlewu i chwyciłam Nialla za rękę , kierując się do swojego pokoju .
- Siadaj wezmę laptopa i zaraz coś obejrzymy .
Chłopak po tych słowach rozsiadł się wygodnie na łóżku i czekał . Po chwili do niego dołączyłam . Włączyłam jakąś komedię , a sprzęt położyłam na pobliskiej komodzie . Już po pierwszych scenach filmu zwijaliśmy się ze śmiechu . 
                                       * Z perspektywy Harrego *

Całą noc myślałem o Marice . Jest inna niż dziewczyny które wcześniej poznawałem . Jej tematy w rozmowie nie ograniczają się do butów które kupiła nie dawno ani do sukienki która niestety na nią nie wchodzi .
Harry . ! – odezwał się głos w mojej głowie – Znasz ją ledwie jeden dzień , a cały czas o niej mówisz i wychwalasz . Ogarnij się . !
Tak to było do mnie nie podobne . Wcześniej łamałem dziewczyną serca . Pierw ciągle je podrywałem , a później zostawiałem nawet nie dzwoniąc . Teraz było inaczej , aż kusiło mnie chwycić w ręce pogniecioną karteczkę z jej adresem i numerem . Po chwili namysłu podbiegłem do szafki i otworzyłem małą szufladkę w której znajdował się owy skrawek papieru . Podniosłem mojego iPhona i wykręciłem numer . Po 2 sygnałach odebrała Marika .

- Hej . ! Tutaj Harry . – zacząłem nieśmiało .
- O hej . ! Miło , że zadzwoniłeś . – usłyszałem jej radosny głos .
- Bo chciałbym się zapytać czy możesz . . . czy jest taka możliwość . . . spotkasz się ze mną . ? – wydukałem po wielu zawahaniach .
- Oczywiście , że tak . Z wielką przyjemnością Haroldzie .
- Prosiłem Cię wczoraj , żebyś tak do mnie nie mówiła . Ten zwrot jest jak dla mnie za poważny .
- No dobrze , niech Ci będzie .
- To jak . ? O 17 Ci pasuje . ? – ledwo zapytałem , a już otrzymałem odpowiedź .
- Dobrze . To do 17 , pa .
- Pa . – pożegnałem się i zakończyłem połączenie .
Rzuciłem telefon na łóżko i poszedłem na dół . Okazało się , że nikogo nie ma . Zostawili jedynie karteczkę na stoliku :

WYSZLIŚMY RAZEM Z LIVIĄ I MARTĄ . WRÓCIMY WIECZOREM . : )
PS . NIE ZRÓB SOBIE KRZYWDY .


Zaśmiałem się pod nosem i usiadłem na kanapie . Włączyłem stację muzyczną . Akurat leciała piosenka Drunk .
 http://www.youtube.com/watch?v=G2fOum_KWQU&feature=relmfu
Zacząłem śpiewać razem z Edd ’ em . W międzyczasie włączyłem twittera i wziąłem się za odpisywanie fankom . Kiedy skończyłem spojrzałem na zegarek , była już 16 : 05 . Natychmiast wyłączyłem laptopa i telewizor , a następnie pobiegłem na górę się przebrać . Pod domem Mariki byłem na czas . Zapukałem , a po chwili moim oczom ukazała się dziewczyna .
- Łał . . – tylko tyle udało mi się wydusić .

piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 16 . część 2 .



                                                * Z perspektywy Nialla *

Dom Klaudii nie był duży . Kilka pokoi , przedpokój , łazienka i kuchnia . Wszystkie pokoje urządzone skromnie , ale stylowo . Przytulnie . Ja miałem zająć pokój gościnny znajdujący się dokładnie naprzeciwko pokoju mojej miłej .
Mama Klaudii
pomogła nam się rozpakować i zaraz później nakryła do stołu w jadalni .
Kiedy zasiedliśmy do stołu mama Klaudii przyniosła smakowicie pachnącą pieczeń do tego kartofelki . Myślałem że jedzenie będzie takie sobie . Zjadliwe ale nie przynoszące przyjemności z jedzenia . Nie wiedziałem jak bardzo się myliłem . Kiedy wziąłem pierwszy kęs pieczeni po prostu rozpłynęła mi się w ustach .
Po prostu cudny smak . Mógłbym jeść takie jedzenie codziennie .
- Proszę pani . ! To jest przepyszne . ! – wykrzyknąłem . Kobieta uśmiechnęła się i podziękowała . Kiedy zjadłem swoją porcję sięgnąłem po półmisek i dołożyłem sobie na talerz trochę pieczeni . Delektując się anielskim smakiem słuchałem rozmowy . Klaudia opowiadała właśnie imprezę u Livii .
- Spadł ze schodów . – mówiła a wszyscy łącznie ze mną śmiali się do rozpuku . Później poprosili mnie żebym opowiedział o wszystkich po kolei . Spełniłem ich życzenie kończąc słowami :
- Od kiedy Klaudia jest z nami jest jeszcze ciekawiej niż było . Później dołączyła do nas Marta . Też jest niesamowita i . . . chyba między nią i Zaynem jest jakaś chemia . Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i każde z nas poszło do swoich zajęć . Poszedłem do „ swojego ” pokoju . Chciałem rozpakować swoje rzeczy kiedy Daśka wparowała do pomieszczenia i rzuciła we mnie piłką . – Chodź . – i wyszła z pokoju . Poszedłem za nią na podwórko .
- W co chcesz grać . ? – zapytałem .
- W piłkę nożną .
Położyłem piłkę na miękkiej trawie i kopnąłem w stronę dziewczynki . Perfekcyjnie przyjęła piłkę i kopnęła do mnie . Zaczęliśmy grać najpierw ostrożnie a później już bez strachu . Mała często podstawiała mi nogę , a ja mimo że mogłem uniknąć upadku przewracałem się na zielony dywan . Dasia śmiała się głośno , a ja udawałem że dąsam się na nią po to żeby później wybuchnąć radosnym śmiechem . Po jakimś czasie zacząłem ją łaskotać . Oboje leżeliśmy na trawie śmiejąc się i gilgocząc . Po pewnym czasie poczułem że ktoś się nam przygląda . Ciągle leżąc na ziemi w praktycznie już zielonym podkoszulku odwróciłem głowę w stronę drzwi . Stał tam ojciec Klaudii i przyglądał się nam .
- Dagmara . Idź do siebie . – zwrócił się do młodszej córki . Natychmiast posłuchała . Kiedy zostaliśmy sami powoli podszedł do ławki stojącej pod płotem i gestem pokazał żebym usiadł obok niego . Ciężko dysząc klapnąłem na ławeczkę .
- Masz podejście do dzieci . – odezwał się mężczyzna kiedy trochę odsapnąłem . – Byłem trochę zły na ciebie , że tu przyjechałeś , ale teraz już mi przeszło . Rozmawiałem z Klaudią . Widzę że jesteś dla niej kimś więcej . Nie zrań jej . – zaskoczył mnie .
- Ja , przepraszam jeśli zepsułem państwu radość . Chciałem tylko żeby Klaudia była szczęśliwa . Ja Bardzo ją lubię . Dasia też jest niesamowita .
- Tak . Musisz być wykończony . Najpierw zmiana czasu , a teraz jeszcze moja młodsza córka wymęczyła cię .
- Nie . Dawno się tak nie bawiłem . Czasem warto stać się na chwilę dzieckiem , żeby później móc znowu być dorosłym .
- Nigdy jeszcze nie spotkałem takiego chłopaka jak ty . – wstał poklepał przyjacielsko po ręku i odszedł .
Pobiegłem do pokoju zmienić koszulkę . W domu czułem się swobodnie . Klaudia zajrzała na chwilkę informując że kolacja jest już gotowa . Niesamowicie ten czas leci . – pomyślałem i poszedłem do salonu . Po kolacji każde z nas po kolei się umyło i poszliśmy spać . Pierwszy dzień w domu mojej miłej był cudny . Zanim zasnąłem pomyślałem , że fajnie było tu przyjechać i poznać rodzinę Klaudii .

Nowa bohaterka .


Marika .
lat : 17 .

urodziny : 11 marca .
pochodzenie : USA ( Węgiersko - polskie korzenie ) .
Sympatyczna i uśmiechnięta dziewczyna z wielką ilością pozytywnej energi .

Marzy o karierze modelki .
Jej ulubiony kolor to niebieski .

__________

a na koniec gif . * __ *

Rozdział 16 . część 1 .

                                         * Z perspektywy Nialla*

Nim się obejrzeliśmy te dwie godziny lotu gdzieś zniknęły . Zacząłem się trochę denerwować kiedy latająca machina wylądowała . Mimo , że Klaudia dużo mi opowiadała o swoich rodzicach trochę się obawiałem tego pierwszego spotkania . Bałem się że mnie każą wracać do Anglii a ją zbesztają za to że w ogóle się ze mną zadawała nie mówiąc już o przyjaźnieniu się . Wysiedliśmy z samolotu , odebraliśmy bagaże i czekaliśmy . Klaudia w Anglii uczyła mnie trochę polskiego więc dużych problemem z porozumiewaniem się raczej się nie spodziewaliśmy. W pewnej chwili usłyszeliśmy okrzyk :
- Klaudia . ! Skarbie . ! – w naszą stronę szła wysoka kobieta o ciemnych krótko przystrzyżonych włosach , a obok niej mężczyzna trzymający za rękę najwyżej dziewięcioletnią dziewczynkę .
- Mama . ! – moja miła uśmiechnęła się , a w oczach pojawiły się łzy szczęścia .
- Poczekaj chwilkę . – zwróciła się do mnie i pobiegła w stronę rodziny . Wszyscy się ściskali i cieszyli . Poczułem się trochę nieswojo . Jak intruz . Bałem się , że zepsuje wszystkim radość . Jednak w tej chwili podeszła do mnie Klaudia z rodziną .
- Mamo , Tato to jest Niall Horan . Mój przyjaciel . –przedstawiła mnie .
- Niall , to moi rodzice . – wskazała na parę – a to jest Dasia moja siostra – dodała wskazując dziewczynkę .
- Bardzo mi miło państwa poznać . – wydukałem po Polsku.
- Niall uczy się języka . – wyjaśniła swojej rodzinie .
- Nam też miło cię poznać Niall . – matka Klaudii uśmiechnęła się do mnie i podała rękę . Skłoniłem się lekko i ucałowałem dłoń kobiety .          
- Słyszeliśmy , że pomogłeś zaaklimatyzować się naszej córce w Londynie . Jesteśmy ci bardzo za to wdzięczni . – Mężczyzna miał silny uścisk dłoni . Po tym powitaniu wszystkie moje obawy wyparowały . Przywitałem się jeszcze z Dagmarą , która chyba ucieszyła się , że potraktowałem ja jak jej matkę tzn . pocałowałem w dłoń . Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy . Podczas drogi do rodzinnego domu mojej miłej gawędziliśmy . Rodzice dziewczyny pytali mnie o moje zainteresowania dzieciństwo i oczywiście o moją karierę . Nie dąsałem się o to . Doskonale ich rozumiałem . Odpowiadałem na wszystkie pytania . Czasem musiałem przerzucić się na angielski bo nie mogłem znaleźć odpowiednich polskich słów . Wtedy Klaudia Bawiła się w tłumacza . W pewnym momencie padło pytanie :
- A ten wypadek . ? Chcielibyśmy wszystko usłyszeć z waszej perspektywy .
- Ja . . . Pamiętam tylko, że ten samochód uderzył w lewą stronę mojego skutera i potem że ktoś coś do mnie mówił , a później szpital . – Klaudia wbił wzrok w zagłówek fotela .
- A ty . ? – Dasia patrzyła na mnie wielkimi oczami . Właśnie dojechaliśmy do domu jednak nikt nie wysiadł z samochodu .
- Ja pamiętam , że czekaliśmy na Klaudię . Spóźniała się już ponad godzinę . Wszyscy byli podenerwowani , a Livia moja kuzynka zaczęła świrować . W pewnym momencie zadzwonił jej telefon i . . . kiedy się rozłączyła płakała . Nie wiedziałem co się stało . Powiedziała że Klaudia jest na Oddziale Intensywnej Opieki . Natychmiast tam pojechaliśmy . – nie miałem odwagi patrzeć nikomu w oczy więc wbiłem wzrok w przednią szybę . – Kiedy wszedłem do Sali ona tam leżała . Podłączona do tych wszystkich rurek i ekranów . – w oczy zapiekły mnie łzy . – Miała bandaż na głowie . Była w śpiączce . Byłem tam cały czas . A kiedy się obudziła . . . - teraz już nie mogłem mówić . W moim gardle pojawił się wielka gula . Nie potrafiłem się jej pozbyć . Przypominanie sobie tego wszystkiego . . . było tak bolesne jak cofnięcie się w czasie . Mała Dasia przytuliła się do mnie próbując pocieszyć . Uśmiechnąłem się przez łzy .
- Miałam amnezję . – wyjaśniła rodzicom Klaudia .
Kiedy odważyłem się spojrzeć im w oczy zobaczyłem tan sam ból , który odczuwałem tam w szpitalu .
- Chodźmy do domu . Na pewno jesteście zmęczeni . Podróż i zmiana czasu są męczące . – mama Klaudii uśmiechnęła się smutno . Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do rodzinnego domu mojej miłej .

                                  * z perspektywy Harrego *

Siedzieliśmy już około 2 godzin , a nadal nie było nic wiadomo o locie z Los Angeles nadal nic nie było wiadomo .
- Lot z Los Angeles wyląduje za około 5 minut . – ta informacja ucieszyła Marikę . Niestety nie mnie . Dziewczyna podobała mi się . Świetnie się rozumieliśmy , a ja chciałem jeszcze z nią porozmawiać . Dziewczyna chyba czytała mi w myślach .
- Może pojedziesz z moją mamą i ze mną do nas do domu . ? – zapytała .
Nie wiedziałem co odpowiedzieć . Z jednej strony chciałem z nią rozmawiać cały długi dzień, a z drugiej bałem się , że jej matka będzie na mnie zła i że będę przeszkadzał .
- Nie wiesz . Nie chcę wam zawadzać . Pewnie macie sobie dużo do powiedzenia . W końcu nie widziałyście się ponad 3 tygodnie .
- Jak chcesz . Nie mogę Cię do niczego zmusić , ale musisz poznać moją mamę . Później będziesz wolny .
Westchnąłem mimowolnie się przy tym uśmiechając . Zdanie zabrzmiało trochę komicznie . „ nie musisz zostawać ze mną , ale musisz zostać , żeby poznać moją mamę ” .
Ostatnie minuty spędziliśmy w ciszy . Troszkę się bałem . W pewnym momencie Marika zerwała się z krzesełka i szybko podeszła do jednej z kobiet . Uściskały się czule i wymieniły kilka zdań uśmiechając się do siebie . Kiedy szły w moim kierunku przestałem się bać . Matka Mariki była niższa od córki , ale równie piękna jak ona . Długie włosy tego samego koloru jak pięknej nastolatki i ta idealna wręcz figura . Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić że są siostrami gdyby nie oczy . Mariki były ciemne prawie czarne , a jaj matki błękitne .
- Dzień dobry . Miło mi panią poznać . – zacząłem – Jestem Harry .
- Tak . Córka wspomniała mi że czekałeś z nią . Mogę ci zadać jedno może tak się wyrażę chamskie pytanie . ? – zdziwiła mnie .
- Tak oczywiście . Może pani pytać o wszystko . Nie mam nic do ukrycia .
- No dobrze . Czy należysz do One Direction . ?
- Tak .
- A gdzie zgubiłeś resztę . ?
- Poszli na pizze . – Zdziwiło mnie to , że kobieta jest tak bezpośrednia .
- Zostawili cię . ? – kobieta wydawała się zaskoczona .
- Tak , ale to dlatego że chciałem pogadać z Mariką .
- Na pewno jesteś głodny . Może zjesz z nami obiad . Znam tutaj niedaleko restauracje w której podają bardzo dobre jedzenie . – kobieta nadal czuła się swobodnie w przeciwieństwie do mnie . Kolejna która czytała mi w myślach .
- Nie chce przeszkadzać . . . Marika wspominała , że była pani w Los Angeles Prawie 3 tygodnie więc . . . – nie dokończyłem .
- Nie możemy cię do niczego zmusić Harry ale pamiętaj , że zawsze możesz do nas przyjść . – Matka nastolatki wręczyła mi karteczkę adresem .
- Cześć . – Mirka uśmiechnęła się an pożegnanie .
- Do zobaczenia Harry . – dodała jej matka
- Do zobaczenia . – odpowiedziałem i jednej i drugiej na raz .
Popatrzyłem na ręcznie zapisany kawałek papieru . Mirki dom znajdował się niecałe 30 minut drogi od centrum handlowego , czyli wcale nie tak daleko od naszego . Westchnąłem . To teraz piechotką do domu .